Kałasznikow - najsłynniejsza rosyjska broń

Udostępnij

Słyszał o nim chyba każdy, nawet jeśli ani odrobinę nie interesuje się uzbrojeniem. Pojawił się na flagach kilku państw. Jest bohaterem piosenek i filmów. To więcej niż broń, to ikona. Kałasznikow jest jednym z najsłynniejszych karabinów na świcie. I ma za sobą fascynującą historię, w której fakty mieszają z mitami, a pytań jest niekiedy więcej, niż odpowiedzi.

Zacznijmy od faktów. Fakt pierwszy. W 1919 roku na świat przychodzi siedemnaste dziecko w chłopskiej rodzinie mieszkającej w Iżewsku. To Michaił Timofiejewicz Kałasznikow. W czasie służby wojskowej jest kierowcą czołgu, jako czołgista bierze też udział w drugiej wojnie światowej, nazywanej w ZSRR wielką Wojną Ojczyźnianą. Ale już wtedy znany jest jako pasjonat broni i wynalazca – samouk. 

Fakt drugi. W 1946 roku w wojskowym konkursie na projekt nowego radzieckiego karabinu wygrywa projekt opracowany przez zespół Michaiła Kałasznikowa. Broń wchodzi do masowej produkcji i zostaje nazwana nazwiskiem jej twórcy.
Co było pomiędzy tymi faktami? Radziecka wersja mówi o genialnym samouku, który stworzył prosty i niezawodny karabin. Wszystko dzięki temu, że zamiast ślęczeć nad teorią, rozmawiał z prostymi żołnierzami o tym, jakiej broni potrzebują, co im przeszkadza, a co ułatwia skuteczność na froncie. ZSRR potrzebował takiej historii i Kałasznikow stał się prawdziwym bohaterem narodowym.

Z czasem zaczęto przebąkiwać, że słynny karabin nie powstałby, gdyby nie poprawki wprowadzone do projektu przez pracującego w zespole inżyniera Zajcewa, którego wkładu w sukces nikt jednak nie eksponował.
Wreszcie pojawiła się wersja jeszcze inna. Skojarzono fakty – krótko przed tym, jak Kałasznikow miał stworzyć swój genialny projekt, ZSRR przechwycił i przewiózł do miejsca, w którym trwały prace nad nową bronią niemieckiego konstruktora broni Hugo Schmeissera. Z pewnością nie przebywał tam przypadkowo. Czy to na bazie jego wiedzy powstał radziecki karabin? Dziś trudno będzie ustalić, jak to było naprawdę.

Dobrze znane są natomiast dalsze losy słynnej broni. Kałasznikow stał się jednym z najpopularniejszych karabinów na świecie. W 2013 roku znajdował się na wyposażeniu formacji mundurowych w 106 krajach, jest też lubiany przez grupy przestępcze i organizacje terrorystyczne. Ze statystyk wynika, że każdego roku z tej broni zabijanych jest ćwierć miliona ludzi, a na świecie w użyciu jest około stu milionów sztuk karabinów AK. Nie brak opinii, że karabin Kałasznikowa przyczynił się do śmierci większej liczby ludzi, niż inne typy broni razem wzięte, szczególnie że od czasu wprowadzenia go do masowej produkcji nie było chyba żadnego konfliktu zbrojnego, w którym nie byłby używany. 
A co stało się z samym Michaiłem Timofiejewiczem? Do końca życia utrzymywał, że AK to naprawdę jego dzieło. Zresztą po tym projekcie nie zaprzestał prac nad kolejnymi typami broni – jego dziełem jest między innymi uniwersalny karabin maszynowy PK/PKS kal. 7,62 mm. Z pewnością więc Kałasznikow znał się na broni i był dobrym konstruktorem, choć nigdy nie posiadł formalnego wykształcenia.

Krótko przed śmiercią powrócił do Cerkwi, która porzucił jeszcze jako nastolatek. Napisał wówczas wzruszający list, który opublikowały największe rosyjskie media. Dzielił się w nim wyrzutami sumienia z powodu śmierci, do których przyczynił się swoim wynalazkiem. Nie mógł pogodzić się z faktem, że broń, która stworzył dla obrońców ojczyzny stała się narzędziem w rękach terrorystów.

Zmarł w 2013 roku w wieku 94 lat. Gdy w Moskwie odsłonięto jego pomnik, wybuchł skandal. Na monumencie uwieczniono zamiast słynnego karabinu AK, karabin szturmowy MP-40, zaprojektowany przez… Schmeissera. Pomyłkę szybko usunięto, skuwając tę część rzeźby.