Broń snajperska - historia i ciekawostki

Udostępnij

Są takie pytania, których snajperowi zadać nie wolno. Na przykład: jak to jest kogoś zabić. Albo: ile osób zabił. Są też takie pytania, przy których nie będzie mógł przestać mówić. Jednym z nich jest pytanie o broń. Dla snajpera to więcej niż narzędzie pracy. To jeden z jej fundamentalnych elementów. Ulubiony karabin, troskliwie pielęgnowany, każdy jego fragment rozpoznawany pod palcami i znany na pamięć. Długie dyskusje o parametrach technicznych, celności, optyce. Tak, broń snajperska to fascynujący temat, nie tylko dla samych żołnierzy. A jak to wszystko się zaczęło?

Początkowo nie było wcale specjalnego kategorii broni snajperskiej. Strzelcy wyborowi otrzymywali do wykonywania swoich zadań standardowe karabiny, jednak wybrane w bardzo dokładnej selekcji. Do ich rak trafiały perfekcyjnie wykonane egzemplarze najwyższej jakości. Wzbogacano je o celowniki optyczne. Do strzelania na długie dystanse używano na przykład radzieckiego karabinu Mosin-Nagant czy niemieckiego karabinu Kar98k. Skuteczność tej broni była zdecydowanie niższa niż obecnie używanej i w dużej mierze sukces opierał się na umiejętnościach strzelca. W czasie drugiej wojny światowej jedną z najchętniej wybieranych broni i uznawaną za najskuteczniejszą był karabin M1903 z lunetą optyczną, tak zwany Spriengfield.

Z czego strzelali najbardziej znani snajperzy w historii?
Do legendy przeszedł iński strzelec wyborowy Simo Häyhä. Swoje umiejętności strzeleckie ukształtował podczas polowań, w których brał udział niemal od dzieciństwa. Kiedy powołano go do armii, szybko okazało się, że ma do tego prawdziwy talent. Nie tylko znakomicie strzelał, ale też cechowała go duża cierpliwość i spostrzegawczość umożliwiająca dostrzeżenie celu. W czasie wojny radziecko-fińskiej w latach 1939-1940 zyskał przydomek „biała śmierć”. Na akcję zakładał zawsze biały kombinezon, maskował też gazą lufę karabinu, by skutecznie ukryć swoją pozycję. Najczęściej używaną przez niego bronią był karabin M/28-30 będący fińskim wariantem radzieckiego karabinu Mosin-Nagant. Choć trudno w to uwierzyć, karabin nie był wyposażony w celownik optyczny. Häyhä do perfekcji opanował posługiwanie się celownikiem mechanicznym.

Lepszym wyposażeniem dysponowała Ludmiła Pawliczenko. Radziecka snajperka uważana przez jednych za najbardziej niebezpieczną kobietą drugiej wojny światowej, przez innych – za mit wykreowany przez propagandzistów ZSRR. Wiadomo, że używała karabinu Mosin-Nagant 91/30 z celownikiem optycznym. Ludmiła miała 24 lata, gdy w 1941 roku zdecydowała się zgłosić na front. Już wcześniej odnosiła sukcesy w zawodach strzeleckich, skakała też ze spadochronem. Dlatego armia, która rozpaczliwie potrzebowała żołnierzy, postanowiła dać szansę tej eleganckiej kobiecie, choć trudno było sobie ją wyobrazić w mundurze i z karabinem wycelowanym w stronę wroga. Wedle wersji lansowanej przez propagandę ZSRR Pawliczenko miała na koncie 309 potwierdzonych trafień. Biorąc jednak pod uwagę, że często była na akcji sama i nie było nikogo, kto mógłby potwierdzić jej skuteczność, bardzo prawdopodobne, że zabiła zdecydowanie więcej osób. Niekiedy mówi się nawet o około pięciuset wrogach wyeliminowanych przez radziecką snajperkę.

Te dwie historie dowodzą, że dobry snajper może być niezwykle skuteczny bez względu na to, jaką bronią się posługuje. Choć nie bez znaczenia jest fakt, że współczesna broń snajperska to ultraprecyzyjne narzędzia wyposażone w znakomitą optykę i niezawodne mechanizmy. Dość powiedzieć, że słynny amerykański snajper Chris Kyle miał do dyspozycji karabin McMillan Tac-338, którego luneta optyczna dawała aż dwudziestopięciokrotne powiększenie.